Rynek nieruchomości w Polsce stał się jednym z najbardziej dynamicznych sektorów, jeżeli chodzi o bieżący zakres fluktuacji cen. Występuje szereg czynników o przeciwnych wpływach rynkowych, jednak ostatecznie w dalszym ciągu spodziewać się można wzrostu cen nieruchomości. Dlaczego nieruchomości tak szybko drożeją? Z czego to wynika?
Według analiz rynku nieruchomości w Polsce wciąż brakuje mieszkań. Zjawisko to dostrzegalne jest od dłuższego czasu i przyczynia się do wzrostu cen nieruchomości. Wojna na Ukrainie i pomoc milionom osób uciekających przed rosyjską agresją również w jakimś stopniu wpłynęły na rynek mieszkań. Podstawowym problemem jest jednak brak zaspokojenia popytu, który nieprzerwanie kształtuje się od ponad 10 lat.
Koszty materiałów budowlanych rosną od lat, a pierwsza, największa fala podwyżek związana jest z kryzysem epidemiologicznym. Spowodował on przede wszystkim zastój w fabrykach i zerwane łańcuchy dostaw z Dalekiego Wschodu. Co więcej, ogromny wpływ na koszty budowy mają ceny energii elektrycznej. Przypomnijmy, że obecnie wciąż trwa obniżka VAT, która niebawem się skończy. Wskazaniem do zmiany trendu mogłoby być obcięcie marży przez deweloperów. Na ten moment przyszłe zachowanie firm deweloperskich jest jedną z największych zagadek.
W dobie kryzysu finansowego, który niewątpliwie w tej chwili ma miejsce, wszystkie koszty inwestycyjne rosną. Możliwości finansowania inwestycji są coraz trudniejsze, co odczuwają firmy deweloperskie, inwestorzy instytucjonalni i indywidualni. Wyższe koszty muszą przełożyć się na wyższą cenę produktu końcowego, jakim w tym wypadku jest nieruchomość.
Zdaniem ekspertów krótkotrwała wojna na Ukrainie nie przyniesie poważniejszych zawirowań na polskim rynku nieruchomości. Problem polega na tym, że nic nie wskazuje na to, aby konflikt ten nagle całkowicie się zakończył. Szczególnie niebezpieczna jest kwestia związana z dostawami gazu. Brak tego surowca – objawiający się chociażby niepewną przyszłością lub wprowadzaniem ograniczeń dystrybucyjnych na rynku wewnętrznym – spowodują w ustanie pracy fabryk.
Te zaś nie będą produkowały wystarczającej ilości komponentów i materiałów budowlanych. Spowoduje to kolejną dominację popytu, który wywinduje ceny w błyskawicznym tempie. Niektórzy podkreślają, że w obliczu wojny i kryzysu gospodarczego aspiracje mieszkaniowe ulegają znacznemu osłabieniu, co oznaczałoby mniejszy popyt oddolny. O ile jednak rosnące koszty materiałów można potraktować za pewnik, to powyższe twierdzenie jest jedynie hipotezą. Wysoki wskaźnik deficytu w polskim mieszkalnictwie może sprawiać, że nawet w trudnej sytuacji popyt na mieszkania będzie mniejszy, choć wciąż wystarczająco duży, aby nie przyspieszać wzrostu cen za metr kwadratowy.
Zdj. główne: Harmen Jelle van Mourik/unsplash.com