Gdy pracodawca nie wypłaca wynagrodzenia na czas lub nie płaci go w ogóle, pracownik może dochodzić swoich praw na kilka różnych sposobów. Poznaj je bliżej i dowiedz się, który z nich jest najlepszy.
W przypadku braku płatności ze strony pracodawcy w pierwszej kolejności dobrze jest przeprowadzić z nim rozmowę. Najlepiej, jeśli rozwiąże ona problem i uda się skłonić pracodawcę do zapłaty, ale z różnych względów niestety nie zawsze jest to możliwe. Zdarza się, że pracodawca nie wypłaca wynagrodzenia z powodu utraty płynności finansowej, albo jest nieuczciwy i nie chce zapłacić podwładnym. W praktyce przyczyny braku wypłaty wynagrodzenia nie mają znaczenia – pracownikowi zawsze przysługuje prawo do otrzymania zapłaty w określonej wysokości i w ustalonym terminie.
Nawiązanie stosunku pracy powoduje, że pracownik jest zobowiązany do świadczenia pracy określonego rodzaju na rzecz pracodawcy, ten natomiast – do wypłacenia wynagrodzenia za wykonaną pracę. Pracodawca ma obowiązek płacić pensję co najmniej raz w miesiącu – w określonym, zgodnym z przepisami, terminie.
Wynagrodzenie jest wypłacane z dołu, czyli za pracę już wykonaną. Jeśli dotyczy na przykład stycznia, to powinno trafić do pracownika najpóźniej 10 lutego. Domyślną formą zapłaty jest gotówka, jednak obecnie w zdecydowanej większości przypadków środki są przelewane na rachunek bankowy zatrudnionego. A co w sytuacji, gdy mimo upływu przewidzianego terminu płatności i polubownej rozmowy z pracodawcą, pracownik wciąż nie otrzymał pensji?
Brak wypłaty wynagrodzenia to wykroczenie, które, zgodnie z przepisami Kodeksu pracy, podlega karze grzywny w wysokości od 1000 do nawet 30 000 zł. Pracodawcę można więc zmobilizować do zapłaty, zgłaszając zaległość Państwowej Inspekcji Pracy. Jeśli podczas czynności kontrolnych inspektor ustali, że pracodawca faktycznie spóźnił się z wypłatą lub nie dokonał jej w ogóle, wezwie go do natychmiastowego wyjaśnienia sprawy. Praktyka pokazuje, że dla wielu pracodawców widmo kary grzywny okazuje się wystarczającą motywacją – jeśli tylko dysponują środkami finansowymi, szybko dokonują zaległej zapłaty.
Kolejnym rozwiązaniem jest pozwanie pracodawcy o zapłatę zaległej pensji. Wyróżnia się ono wysoką skutecznością, jednak jest kosztowne i bardziej problematyczne niż zgłoszenie sprawy do Państwowej Inspekcji Pracy. Może wiązać się z koniecznością skorzystania z usług adwokata czy radcy prawnego, który odpłatnie przygotuje pozew. Ponadto, jeśli wielkość zaległej płatności przekracza 50 000 zł, pracownik jest zobowiązany uiścić opłatę sądową o równowartości 5% kwoty, jakiej domaga się od pracodawcy.
Gdy pracodawca nie płaci na czas wynagrodzenia, można również rozwiązać z nim umowę. Taki krok warto rozważyć zwłaszcza wówczas, gdy zwłoka w płatności pojawiła się już kolejny raz. Przysługuje on niezależnie od powodów, dla których pracodawca nie wywiązał się z obowiązku zapłaty. Co istotne, pracownik ma w takim wypadku prawo rozwiązać umowę ze skutkiem natychmiastowym, bez zachowania okresu wypowiedzenia.
Wypowiedzenie umowy w reakcji na brak zapłaty wynagrodzenia spowoduje, że pracownikowi będzie przysługiwać odszkodowanie równe wielkości zarobków, które otrzymałby w okresie wypowiedzenia. Jeśli u nierzetelnego pracodawcy był zatrudniony przez minimum 3 lata, rekompensata będzie odpowiadać 3-miesięcznemu wynagrodzeniu. Co ważne, wypowiedzenie umowy nie zamyka drogi do żądania zaległych wypłat pensji. Pracownik może domagać się należnych płatności w polubowny sposób, jak również wkraczając na drogę postępowania sądowego.