W Lublinie doszło do niecodziennego zdarzenia: mieszkaniec miasta usiłował zapłacić 200 tys. zł wiadrem monet o drobnym nominale. Kasjerka nie chciała przyjąć pieniędzy, dlatego na miejscu pojawiła się policja.
Mężczyzna, który nie zgadzał się z wymiarem kary, postanowił uiścić grzywnę w sposób dokuczliwy dla pracowników sądowej kasy. Co ciekawe – to właśnie on wezwał na miejsce policję. Tłumaczył, że odmowa przyjęcia 200 000 zł bilionem przez kasjerkę, może zakończyć się dla niego więzieniem. Jako powód podawał upływający właśnie termin przeznaczony na zapłatę kary.
Okazało się, że sprawa jest nieco bardziej złożona i ostatecznie policja stanęła po stronie kasjerek. Jak czytamy w informacji udzielonej portalowi spottedlublin.pl przez asp. Elwirę Domaradzką, oficera prasowego Komendy Powiatowej Policji w Świdniku:
„Ze zgłoszenia wynikało, że pomiędzy zgłaszającym a kasjerkami doszło do nieporozumienia. Po dotarciu na miejsce patrolu okazało się, że pracownice sądowej kasy pouczyły mężczyznę, że te pieniądze muszą być zdezynfekowane i posegregowane, by mogły je przyjąć. W obecności policji ten mężczyzna opuścił budynek sądu”.